Archowum tagów: niedźwiedzie

Wrz 24 2017

Bliskie spotkanie

NiedźwiadkiSpotkać niedźwiedzie w naszym obwodzie można częściej, niż dziki. Piszę zupełnie serio. Andrzej przyjeżdża z Krakowa kilka razy w roku, dzika nie widział kilka lat, ale za to spotkań z niedźwiedziami ma na swoim koncie kilka. Nie liczyć tropów, które spotkać można wszędzie. Ostatnio będąc, w Sakowczyku, w słoneczny dzień, w południe tuż przed jego samochód wyskoczyła niedźwiedzica, a za nią dwa małe, chyba ubiegłoroczne niedźwiadki. Matkę widać na zdjęciu po lewej stronie, przesłoniętą wysokimi trawami, a małe, niczego się nie obawiając podążyły za nią bez zbytniego pośpiechu. Gdyby szedł, a nie jechał samochodem, to bliskie spotkanie mogłoby się zakończyć tragicznie. Przewiduję, że za dwa, trzy lata idąc na polowanie trzeba się będzie ostrzeliwać, bo do ambony nie dojdziemy, nie mówiąc już o podchodzie, którą to metodę polowania preferuje wielu myśliwych.
Odstrzał redukcyjny niedźwiedzi jest już w tej chwili koniecznością, ale kto odważy się podjąć w tej sprawie decyzję? Sprawa jest rzeczywiście trudna, ale zdecydowanie pilna do rozpatrzenia. 

Gru 14 2013

Niedźwiedzi urodzaj

Po dzisiejMaluszek z mamusiąszych odwiedzinach w sektorze siódmym na Horodku Dolnym odniosłem wrażenie, że czego, jak czego, ale niedźwiedzi naprawdę nam nie brakuje. Bogactwo tropów: od malca z matką, po samotnika o rozmiarze podeszwy przedniej łapy równym mojemu filcakowi. Tropy były wszędzie; trzydzieści metrów od ambony, na karmisku dla dzików i płowej, na poletkach i w rejonie pasieki Witka. Świeżutkie, niemal ciepłe. A więc, misie jeszcze nie śpią. Pobliski Otryt, największy bieszczadzki niedźwiedzi matecznik rozprzestrzenia ich nadmiar na sąsiednie tereny, ciche i spokojne, więc na Horodku miejsce w sam raz. Tyle tropów nie widziałem nigdy, chociaż spotykałem je kilkakrotnie, w różnych miejscach obwodu. I gdyby rzecz ująć statystycznie, to – sądząc po liczbie napotkanych odcisków łap –  w obwodzie mamy najwięcej niedźwiedzi (tropy trzech sztuk w rNa karmisku óżnych miejscach) i po jednym żubra, jelenia i sarny. A to, zgodnie z góralską filozofią ks. prof. Józefa Tischnera „…gówno prawda”, bo jeszcze nie jest tak źle. Ale dobrze też nie jest, bo to, co wykładamy dla jeleni, saren i dzików, w większości wykorzystują żubry i niedźwiedzie, które – jako wszystkożerne, nie gardzą kukurydzą i burakami nie tylko na Horodku, ale także na Studennem, Dudy Polu i wielu innych miejscach również. I dopóki nie zapadną w zimowy sen, będzie tak, jak jest teraz. A potem pozostaną tylko żubry, i też będzie do bani, bo te żarłoki, znając miejsca karmiskowe zeżrą wszystko, dla innej zwierzyny nie pozostawiając nic. Musimy znaleźć rozwiązanie, rzeczowo wspierające nasze wysiłki w dziedzinie zimowego dokarmiania, bo misiaczki i żubry puszczą nas z torbami. W wielu miejscach ostatni huragan powalił wiele dorodnych jesionów. Dwa z nich przegradzają drogę dojazdową do trzech poletek, przy czym jedno tarasuje mostek na potoku i trzeba będzie niebawem tym się zająć.

Numer "43"Przednia lewa? Wykrot po huraganie